sobota, 28 lipca 2018

24. No to jedziemy !

Za mną połowa urlopu. Tydzień spędziłam leniwie. Zrobiłam jednak wszystko to , na co normalnie brakowało mi czasu . Mieszkanie też wysprzątane na błysk. Wszystkich  których chciałam - odwiedziłam , porozmawiałam , lub umówiłam się na później .

Z samego rana dzisiaj sprawdziłam sytuację na Skyp-ie ,  gdzie są Jotki , oni już wczoraj ruszyli w swoją drogę do Polski.  Akurat mieli jakieś 50km do celu , kiedy zadzwoniła Pani z ich kwatery ,że apartament  gotowy,  potem już tylko dopilnowałam czy dojechali się zakwaterowali.  Ufff !

Miejsce spoczynku moich najbliższych sercu też ogarnięte , podlane , i dzisiaj znicze zaświecone....
Przyjechała rano siostra i razem to zrobiłyśmy , a szwagier pojechał do swojej matki jeszcze i  tam ogarnąć ją na najbliższy tydzień .  W zasadzie wszystko na  kilka dni , bo siostrzenice  już niedługo wracają i przejmą teren do działania . No cóż , po wypoczynku czekają obowiązki :) :)

Siostra pomogła mi znieść walizkę  do  mojego "apartamentu na dole", żebym potem sama się nie trudziła.
Zanim to zrobiłyśmy , wypiłyśmy u mnie kawę . Spojrzała na mnie wymownie i zapytała z wyrzutem
- A Stefana nie zabierasz ????? !
Wcześniej śmiałam się , że go zabiorę . Trochę jednak było mi głupio przed szwagrem....Chociaż wiem , że już dawno się przyzwyczaił do mojego życia ze Stefanem . No ale jakoś tak......:)
-Dawaj go , bierzemy go i już ! - zarządziła.
Stefan szybko został ubrany i wpakowany .
Drogą eliminacji , padło na jeden z dwóch  ręczników plażowych..... Stefek lekki przecież :)
Oj tam, oj tam....:)

Nie chcecie wiedzieć po ile mamy lat , prawda ?????  :):):):)




Wszyscy zainteresowani wiedzą kim jest Stefan i nie obchodzi mnie co i kto sobie pomyśli ......
To najważniejsza pamiątka po mojej córce. Jakby jej cząstka....

Jeszcze chwila , jakaś kąpiel, przebrać się i ruszamy w drogę !
No to pa !


sobota, 14 lipca 2018

23. Zmęczenie materiału

Kiedy jesteśmy w wirze pracy jakoś mija dzień za dniem . Beznamiętnie. Ale kiedy  pojawia się myśl , że już niedługo będzie czas urlopu odliczamy dni . Przynajmniej ja tak mam. Już nie mogę się doczekać. Odliczam  każdy dzień , jeszcze tylko 4 dni robocze.....

Dzisiaj spotkałam się z moją Przyjaciółką znad morza . Przyjechała na  jeden dzień na okrągłe urodziny swojego  brata , ale  znalazła  chwilę , żeby się ze mną spotkać , bo jutro już wraca. Cieszę się , że przez tyle lat od liceum  utrzymujemy kontakt.  Za dwa tygodnie , kiedy ja pojadę w jej rejony też się spotkamy. Jej kolejny facet , (po dwóch mężach ) jest całkiem do rzeczy  i układa i się nieźle , podziwiam ją za odwagę i siłę . No cóż , ja w przeciwieństwie do niej potrafię być sama i chcę już być sama .

Ponieważ Jotka przyjeżdża do Polski , w  tym samym czasie jedziemy nad morze , a ona wraca  dzień wcześniej niż ja i na pewno zaraz się zobaczymy chciałam wysprzątać mieszkanie . Dwa razy w roku, latem i zimą  robię gruntowne porządki.,  takie aż do bólu , okna , wszystkie półki ii kąty , pranie wszystkiego co się da i sprzątanie czego tylko się da , postanowiłam to zrobić tuż przed urlopem, żeby nie marnować ani jednego dnia wypoczynku . Lubię też potem wracać z podróży do tak wysprzątanego mieszkania . Kiedy uporałam się z większością i uprałam koce , firanki i inne rzeczy  ... pralka odmówiła posłuszeństwa !  Wiedziałam , że pora na nią , ale dlaczego dwa tygodnie po lodówce ?!  Siostra aż zaniemówiła , ale następnego dnia już był szwagier , coś tam pomajstrował, coś już jest kupione i polutowane , czeka tylko na zainstalowanie i powinno być dobrze . Ufff... już oglądałam nowe....

Jestem już zmęczona . Zmęczona życiem.
Żyję jak umiem , staram się,. często się śmieję , cieszę , staram się być pogodna , uśmiecham się do wszystkich ....

Ale to tylko pozory .....
Mojego dziecka nikt mi już nie zwróci....
To już prawie trzy lata......