czwartek, 30 sierpnia 2018

27. Gdzieś tam......

Mijają sekundy.... minuty...godziny .... dni...  tygodnie... miesiące....
Mijają lata..... 
Za godzinę miną trzy.
Każdy chwila mija bez Ciebie.
Codziennie  wstaję z łóżka z myślą o Tobie .
Codziennie całuję  na "dzień dobry" Twoje zdjęcie .
Jesteś na nim radosna , uśmiechnięta.....

Ten dzień sprzed trzech lat , do końca mojego życia pozostanie najgorszym dniem w życiu .
Ta data ,  data rocznicy - jest  najgorszym dniem z całego roku .
Wracają wspomnienia tego dnia , właściwie tego co się wydarzyło wieczorem  , ale nie chwila po chwili , a jedynie fragmenty..... wspomnienia  , które są tak bolesne , że się ich boję.... staram się  je odganiać, bo wolę pamiętać Ciebie radosną , pogodną , rozszczebiotaną gadułę , pełną pomysłów....

Byłaś dzielna do końca , ciągle podziwiam tą nieziemską  siłę jaką miałaś , wolę życia i walki...
To co  przeżyłaś , ten ból i cierpienie jest nie do opisania !


Tęsknię trzy lata.....
Tydzień temu miałabyś 35 urodziny.....
Dzisiaj mijają trzy lata od kiedy zamieszkałaś gdzieś indziej.....

Jedynym pocieszeniem Córeczko  jest to , że teraz  nie jesteś gdzieś tam  sama...
Masz od roku swoją Babunię ,  którą  gdzieś tam teraz się Ty opiekujesz .
W niedzielę mija rok od kiedy i jej już ze mną nie ma.
Kiedyś się z Wami spotkam .



wtorek, 21 sierpnia 2018

26. Co mnie irytuje.

Praktycznie idę przez całe  życie sama .Taka singielka , panna z odzysku , rozwódka , samotna , wolna czy jak tam zwał....  Moje małżeństwo trwało  tylko dwa lata, a    związek-nie-związek ze Strusiem  prawie jedenaście lat.  Mam więc szerokie pojęcie o tym , jak się na  taką osobę patrzy. 
A patrzy się , oj patrzy się ! .... w zasadzie  dziwnie , sarkastycznie , insynuacyjnie , przeważnie
z dwuznacznym podtekstem i niewybrednym dowcipem.....
Tyle , że tak się patrzy tylko w okresach "wolnych" , czyli pomiędzy związkami , jakie by one nie były . Dobre , złe , czy  nieudane ,  no ale przecież jak na stanie  jest osobnik  płci męskiej ,to jakoś to patrzenie przychylniejsze . Nieistotne jaki  ON. No byle był.
Jak go brak zmienia się pogląd i punkt widzenia mojej osoby.....
Głównie to właśnie przez płeć przeciwną.....
Nie , nie wydaje mi się.
Ja to sprawdziłam i wiem.
W ubiegłym tygodniu było święto , więc wolny dzień dla wszystkich i z siostrą i jej rodziną wybraliśmy się  w podróż odwiedzić groby  jednych i drugich dziadków i innych bliskich . Miejscowość oddalona sporo od naszego miasta , więc bywamy tam w miarę możliwości . Przy okazji wstąpiliśmy do rodziny .
Miłe , rodzinne spotkanie . Do momentu , dopóki w niewybredny sposób zostaję zapytana  wprost i powiedzmy - ładnie to tutaj ujmując-  o mój status....
Kiedy odpowiadam , że nikogo nie mam i nie chcę ,słyszę tekst , który wprawia mnie , nie tylko w osłupienie ale i w zażenowanie..... No oczywiście osoba , która go wypowiada jest rozbawiona .....
Ja niestety nie.
Chyba nawet nie chcę tego tu przytaczać. Było   to na tyle dotkliwe , że zapamiętam do końca życia.
I to doprawdy nie jest jakiś przypadek. Tak bywa często. Akurat tutaj był to syn mojej kuzynki , człowiek młody , równolatek mojej córki... Gdyby nie to , że to bliska rodzina , do tego naprawdę rodzina , z którą jestem związana od dzieciństwa , pewnie bym tego tak nie zostawiła .
Tym razem więc "opuściłam zasłonę miłosierdzia".

W przypadku pań , bywa to mniej rubaszne , co nie znaczy , że mniej bolesne. Oczywiście pań , które mają na stanie męża.  Nieistotne jakiego . No ale one MAJĄ , a ja - NIE !

Myślałam , że świat się zmienia , idzie z postępem , że ludzie mądrzejsi , inteligentniejsi , tolerancyjni .....
Pewnie trochę tak. Technika , zbrojenia , kosmos....
No ale w tej kwestii jakoś od wieków -  nie !



poniedziałek, 6 sierpnia 2018

25. Wszystko co dobre szybko się kończy

Drugi tydzień urlopu spędzony nad polskim morzem należy już do przeszłości , ale to będzie długo wspominany czas :)  Wyjazd z siostrą i szwagrem był super pomysłem zarówno dla nich jaki dla mnie . Ja sama pewnie nigdzie bym nie wyjechała , a im  - staremu dobremu małżeństwu - byłoby samym we dwójkę  nudno . Z moim szalonym charakterem byłam dla nich atrakcją :)  Pogoda od pierwszego do ostatniego dnia była wymarzona , aż za bardzo nawet. Morze cieplutkie , a w dniu naszego przyjazdu zawisła biała flaga , sinice sobie poszły precz , więc powiewała aż do końca !  Kiedy z siostrą wieczorem oglądałyśmy zdjęcia z całego dnia robione na plaży  dostawałyśmy głupawki  :) :) :)  , a szwagier patrzył na nas podejrzliwie :) 
W czwartek jako przerywnik zrobiliśmy sobie wycieczkę do Gdańska , pospacerowaliśmy w tym upale przez Jarmark Dominikański ,a potem spokojnie usiedliśmy w Galerii gdzie spotkaliśmy się z moją Przyjaciółką , która mieszka blisko Gdańska i z jej facetem , który u niej już na dobre zamieszkał.   Było tak  fajnie i przyjemnie , że ostatnim pociągiem wróciliśmy na swoją kwaterę , a oni do domu . 
Kolejne dni to znowu plaża , plaża , plaża :)  Dosmażyłyśmy się z siostrą ile się dało , kupiliśmy  prezenty dla siostrzenic ,a sobie pamiątki , oczywiście jeszcze ryby do domu .  Teraz nie ma problemu , pakują próżniowo, pociąg z klimatyzacją , więc super sprawa.
Dziewczyny przecież wróciły ze swojego wyjazdu do Bułgarii -ciekawe Fifi czy się gdzieś nie mijaliście :):):) ?   Przywiozły nam mnóstwo różnych prezentów , a zwłaszcza różnych  kosmetyków z różą i innych rzeczy.
Było cudownie . Szkoda , że nie mogłam zadzwonić i opowiedzieć tego jak jest fajnie - ani mamie... ani córce..... 
Dzisiaj rano  przyjechała siostra ,  poszłyśmy obie wysypać im na rabatkę  kilka kamyczków  znad morza . W głębi duszy podziękowałam im , że pewnie  nad nami czuwały.
Myślę , że siostra  czuła to samo  .

Nie myślałam w ogóle o pracy , dzisiaj jeszcze mam wolne ,teraz piorę , ogarniam się po wyjeździe , a jutro wracam do pracy i rzeczywistości . Wieczorem pewnie spotkam się z Jotkami , bo już rano Jotka dzwoniła -oni wrócili już w sobotę i tydzień jeszcze będą w  Polsce . Do tego Jotka ma urodziny.