Od tygodnia nie można uwierzyć w to co się stało . Moment światełka do nieba WOŚP ….
moment , który zakończył życie jednego człowieka odebrane przez drugiego człowieka . Przez tydzień chłonęłam wszystkie widomości , które przybliżyły postać tego Człowieka - Wielkiego Człowieka przez duże C. Dzisiaj , tak jak i przez cały tydzień trudno mi czasami było powstrzymać łzy.
Choć to drugi koniec Polski ,czuję się prawie tak jak gdańszczanie . Moje miasto też.... Nic nie będzie już takie samo . Ani Gdańsk....ani moje miasto , ani WOŚP.
Może w końcu wszystko będzie lepsze …?
Ja już od dawna wiem , jakie życie jest kruche..... Kiedy jest się bardzo młodym wcale się tak nie myśli. Dlatego dzisiaj staram się żyć tak jakby ten dzień miałby być moim ostatnim.
Zrobiłam porządki w sferze prawnej i finansowej - tak, aby nikt nie miał problemu.
Tak sobie dzisiaj pomyślałam.....
Postaram się tak żyć , aby jeszcze zaczerpnąć odrobinę radości z tego co jeszcze mi zostało.
Postaram się odpuścić samej sobie , nie katować się już , nie rozdrapywać ciągle ran - ale je zabliźniać i leczyć.
Postaram się być jeszcze lepszą dla siebie i dla innych .
Podobno każdy jest tyle wart - ile się o nim pamięta.
Coś w tym jest....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz