sobota, 28 marca 2020

42. Zdalna jestem.

Po tym , kiedy napisałam w niedzielę  swojego posta , o tym jak jestem wściekła  w poniedziałek rano spotkałam swoją szefową . Kiedy jechałyśmy windą  nie można było ominąć tematu nr 1 naszych czasów. Nie omieszkałam powiedzieć jej głośno swojego zdania - ja jeżdżę środkami komunikacji miejskiej , z przesiadką . Ograniczyłam już swoje narażanie się i połowę drogi idę na nogach , drugiej połowy - tramwaju , już nie bardzo mogę , bo musiałabym iść godzinę  do pracy. Dwie koleżanki z  pokoju też korzystają  z tramwaju....  Jedna z nich też  później poszła do Szefowej na rozmowę. 
Chyba trochę  się przebudziła, koło południa  była już decyzja , że kto chce może iść na zdalną pracę.
Pozostała organizacja. Tu już samodzielna decyzja. Czekać na zakupionego przez firmę laptopa , uruchomienie go i przystosowanie przez informatyka ? Czas...czas goni... Może zabrać sprzęt z biurka ? czym przewieźć , czy zadziała ? 
Z moją  koleżanką/sąsiadką  postanowiłyśmy przełożyć sprawę na wtorek , żeby dobrze się przygotować, We wtorek  moje siostrzenice po swojej pracy przyjechały po nas ,zapakowały nasz sprzęt z biurek .Dziewczyny pomogły mi wszystko wnieść. Zabrałyśmy swój pracowniczy sprzęt. W moim przypadku z powodu specyficznego stanowiska  laptop nigdy nie wchodził w grę , a brak drukarki i skanera to  niewyobrażalna sprawa . 
Całe popołudnie  montowałam stanowisko pracy w sypialni - na szczęście mam biurko . Potem  na telefon z informatykiem  było uruchomienie . Milion problemów . Komputer stacjonarny , ale mam  router . Na wi-fi  nie pójdzie... Jak to podłączyć ???  Do dostawcy  netu , znowu do informatyka. Reeety….
Po wielu trudach - zadziałało . Teraz mam  wi-fi na swoim laptopie i stacjonarny komp. 
Rano niestety była niespodzianka - nic nie działa ! o co chodzi ? 
Spokojnie coś w firmie na  serwerze . Po kilku godzinach wszystko poooszło !  Programy firmowe działają ! 
Pracuję pełne 8 godzin , a nawet więcej , dokładnie tak  samo jak w firmie , kompletnie nic się dla mnie nie zmieniło , może tyle , że  używam prywatnej komórki - tak podpisałyśmy .Mam nie limitowane połączenia na szczęście .  
ALE JESTEM W DOMU ! 
Wyszłam  dokładnie dwa razy. 
W środę na cmentarz bo były Mamy imieniny . I dzisiaj rano o godz. 6-tej - również na cmentarz oraz do sklepiku po ostatnie zakupy. Teraz  tylko takie wyjścia mi zostały , zresztą na cmentarzu nie ma w ogóle ludzi ….  tych żywych oczywiście !
Cmentarz mam 100m od  domu, kawałek nawet widzę z okien ,  i to mnie cieszy . To miejsce dla mnie nadzwyczaj szczególne jak wiecie  i  za żadne skarby świata nie wyprowadziłabym się teraz nigdzie. 
Teraz  świat jest inny … będzie  inny... już nie będzie tak samo....  zawsze już  będzie obawa ? 
Chyba nikt z nas  się tego nie spodziewał.  Staram się jakoś narzucić sobie rytuały dnia , wstaję i szykuję się jak do pracy , nawet się maluję , szykuję śniadanie , kawę - tak jak w pracy. Potem obiad i jakieś domowe zajęcia - codziennie planuję , że coś zrobię . Trochę narobiłam  w oglądaniu nagranych filmów.... Jak tu nie zwariować teraz ? 
A jak Wy sobie radzicie psychicznie  ?  

3 komentarze:

  1. Miałam wolny weekend. Od jutra wracam do pracy i czeka mnie kolejne dwa tygodnie pracy bez ustanku. Jeśli nie więcej. Szczerze? Zamieniłabym się z każdym, kto musi zostać w domu. Ja też bym chciała....TAK musieć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja do pracy jak zwykle, nic się w tej kwestii nie zmieniło i raczej się nie zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też nadal pracuję. I nie wyobrazam sobie nie pracować. Kilka dni wolnego fajnie, ale nie żeby siedzieć w domu. Nawet teraz gdy wracam po pracy, korci mnie, by gdzieś wyjść, pojechać... Choćby wsiąść w auto i pojeździć bez celu.

    OdpowiedzUsuń