środa, 7 marca 2018

13. Trzynasty wpis

Trzynastka nie kojarzy się dobrze.
Coś w tym jest , bo dzisiaj dla mnie jest pamiętna data. Dwa lata temu udowodniłam Strusiowi i Chudej jakimi są ludźmi. Pamiętam to pamiętne popołudnie chwila po chwili i to jak się dzień zakończył.....

Dzisiaj jestem w zupełnie innym punkcie życia niż wtedy.
Żałuję jakiś kilku chwil , żałuję  oczywiście tego w większości straconego z nim czasu.
Nie żałuję , że ten pamiętny dzień miał miejsce. Dzięki temu uratowałam resztę swojego życia.
Mam pracę - jeszcze mam ,  choć dzisiaj to bardzo płynne i nigdy nie widomo  - ale to takie czasy.
Mam swoje własne  miejsce na ziemi , azyl do którego mogę wrócić i robić  co tylko chcę.
Mam jeszcze bliskich - siostrę i jej rodzinę.
Ale tak naprawdę nie mam celu. Szukam go. Szukam czegoś co da mi poczucie przyszłości, poczucia wartości tej przyszłości.  Dzisiaj żyję tylko daną chwilą . Dzisiejszym dniem.
Szukam i nie wiem nawet czego szukam...
No wiem tylko w jakim sensie  -  szukam punktu zaczepienia.

Mogę to wytłumaczyć na przykładzie tego co już było.
Kiedy dwa lata temu wszystko się posypało na przekór losowi ja miałam cel.
Było to pozbycie się Strusia i  generalny remont. Zanim go w końcu "wystawiłam"  planowałam , kupowałam , chodziłam po sklepach , oglądałam i czekałam na ten dzień . No i nadszedł. Wszystko zrobiłam i cel osiągnęłam. I znowu nastała pustka....

Potrzebuję czegoś co da mi siłę , da nadzieję...

6 komentarzy:

  1. Może kolejny remont?
    Albo jakaś podróż? Planowanie wyjazdu powoduje, że zimowe dni przeciekają przez palce ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny remont i ogłaszam bankructwo :))) Faktycznie trochę myślę o przygotowaniach do urlopowego wyjazdu , no ale to tylko kilka dni a nie wyprawa dookoła świata :) Na razie jako tako wystarcza.... Potrzebuję czegoś długofalowego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Domyślam się Molly, co czujesz. To jak gonienie zajączka. Jest znacznie bardziej ciekawe, absorbujące i "szczęściodajne" niż już go posiadanie. Moje dziewuszki nie dają mi się nudzić, ale potrzebuję jakiegoś celu. To nada sens życiu, chcę mieć poczucie, że czas nie przepływa mi między palcami, a ja obrałam jakiś kierunek. Taki osiągnięty cel to też podniesienie swojej samooceny i motywacja do wyznaczania do kolejnych celów.
    Życzę Ci Molly znalezienia celu dla siebie. Sobie też tego życzę.
    Pozdrawiam
    Fifi

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że kolejne wpisy będą juz nieco optymistyczniejsze, jak zresztą sam wygląd bloga :) Taka jasność ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do działania, które jest potrzebne... może ktoś potrzebuje Twojej pomocy?
    Ludzie lubią czuć się potrzebni. Może tego właśnie Ci trzeba :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakis wolontariat? Dzieci? Szpital, dom dziecka?

    OdpowiedzUsuń