sobota, 24 lutego 2018

12. Kiedyś przecież będzie lepiej !

Często w życiu myślałam , że przecież nie może być ciągle tylko źle - kiedyś i to "źle" musi minąć.
Jak widać w życiu  jedno mija , a inne przychodzi. Ale pomiędzy "źle" a kolejnym "źle"  bywało parę minut tego "lepiej".
Ciągle czekam jednak  na to "bardzo dobrze". Może kiedyś ? Któż to wie....

Na razie próbuję się tutaj odnaleźć , zmieniłam kolor na jaśniejszy , radośniejszy.
Bo teraz już może być tylko lepiej !

Serdecznie się uśmiałam z komentarza znajomej - jesteś sterem , żeglarzem i ... śrubokrętem  :)))
Oj tak !  Dużo potrafię sama zdziałać , przez wiele lat musiałam się nauczyć.
Uczę się do dziś nawet : )
I zaraz skojarzyło mi się to z historią tego tygodnia.

Kilka lat temu zepsuła mi się lodówko-zamrażarka .Koszt naprawy zbyt wysoki  , lepiej było kupić nową.  Oczywiście Struś miał aspiracje wysokie . Umowa była taka , że to , co dotyczy wyposażenia stałego jest moje , więc  płacę  sobie sama i jest moje.  Upatrzyliśmy sprzęt , cena , ze hohoho....
No ale trudno , lodówko-zamrażarka śliczna , pasuje i w ogóle !
Kupić jednak ten akurat model  nie tak się tak łatwo . Akurat otwierali nowy sklep. Jest jest jest !  Cóż za szczęście !
Wszystkie bajery , inox , no frost , no cudeńko. 
Działa super do dziś i mało tego , naprawdę dobrze wygląda. Do tego nadal  jest moja.

Po pół roku  na panelu wyświetlacza  pojawił się mały znaczek , a lodówka zaczęła piszczeć....
Instrukcja obsługi...Aaaa ! to filtr . Ok wymieniliśmy , ale  jakoś przycisk wyłączenia kontrolki nie wyłącza... Telefon do serwisu w fabryce . Miła Pani poinstruowała  co i jak.
I nic..... ! Po iluś próbach i kombinacjach  ...i ponad  dwóch dniach zmagań ...sukces ! I upragniona cisza  : )
Minęło pół roku....
Poprzednia kombinacja... i nic....! Może jak agregat się wyłączy ?...nic ... a może jak się włączy.... ?może z prądu.....?  nic....a może....a może....
Po jakiś dwóch dniach kombinowania ... sukces !  Oooo ! to na pewno trzeba tak i tak....!   Ufff.. pół roku spokoju.
Po pół roku okazuje się , że ta kombinacja to jest do kitu..... Kolejne kombinowanie.... Po jakiś dwóch dniach kombinowania ... sukces !  I cisza : )
No i jestem  tak po ładnych kilku latach takich kombinacji , za każdym razem okazujących się przy kolejnym razie do ... no wiecie  : )
W tym tygodniu jak policzyłam przebrnęłam przez chyba 17-tą kombinację., włączyła się z wieczora , a jakże i były  trzy noce piszczenia....Do skutku .  Sukces ! Mam pół roku ciszy  :) A ona znowu przewagę.....:)))

I już wiem dlaczego ją nazwali "Szósty zmysł"  !!!











5 komentarzy:

  1. No to widzę, że jesteś obcykana w temacie lodówka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty Molly nawet nie żartuj, bo ja też mam taką drogą lodówkę ;)
    Na razie nie piszczy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się ten jasny design :) Powiało optymizmem i nadzieją.
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń