Moje "korpo" było kiedyś ogromnym zakładem pracy powstało kilka Związków Zawodowych. Związek taki , siaki , owaki , nieistotne. Do jednego z nich należę . Od zawsze były organizowane wycieczki .
Czasami korzystałam , a kiedy nastały czasy Strusia właściwie korzystałam zawsze - zabierając go ze sobą..... Były rożne wyjazdy , Niemcy , Austria , Czechy czy Słowacja , wszystkie piękne miasta , Praga , Berlin.... co roku gdzieś indziej , było i polskie morze , były moje ukochane Bieszczady , Góry Sowie i Stołowe... były zabawy karnawałowe , sylwestry . Były wyjazdy na wakacje z jego córką w dolnośląskie , gdzie jeździliśmy do jego wujka , mieliśmy więc nocleg i mogliśmy zwiedzać cudne okolice....
Czasami korzystałam , a kiedy nastały czasy Strusia właściwie korzystałam zawsze - zabierając go ze sobą..... Były rożne wyjazdy , Niemcy , Austria , Czechy czy Słowacja , wszystkie piękne miasta , Praga , Berlin.... co roku gdzieś indziej , było i polskie morze , były moje ukochane Bieszczady , Góry Sowie i Stołowe... były zabawy karnawałowe , sylwestry . Były wyjazdy na wakacje z jego córką w dolnośląskie , gdzie jeździliśmy do jego wujka , mieliśmy więc nocleg i mogliśmy zwiedzać cudne okolice....
Były różne domowe uroczystości uwiecznione na zdjęciach , czy zdjęcia z wesel , na których byliśmy
Tysiące zdjęć.....
Żeby nie obciążać komputera kiedyś Struś przerzucił je na dysk zewnętrzny....
Kiedy stało się to co się stało, chciałam je sobie skopiować i miałam pomysł żeby potem jemu usunąć wszystkie , gdzie byłam ja. Niestety coś , jakoś , pokombinował i sama nie mogłam tego zrobić , a on złośliwie mi tego nie zrobił , mimo , że o to prosiłam.....
Nie mam więc nic.
No prawie nic. Nie udzielałam się nigdy na portalach społecznościowych , nie wrzucałam fotek , "relacji". Udało mi się skopiować chyba trzy zdjęcia z nk , ze trzy zostały w komórce , może ze dwa gdzieś ze starego bloga.... Razem KILKA zdjęć.....
No prawie nic. Nie udzielałam się nigdy na portalach społecznościowych , nie wrzucałam fotek , "relacji". Udało mi się skopiować chyba trzy zdjęcia z nk , ze trzy zostały w komórce , może ze dwa gdzieś ze starego bloga.... Razem KILKA zdjęć.....
Kiedy zobaczyłam informację w zakładowej gazecie o wycieczce, nie zastanawiałam się długo i zapisałam się.
Sama.
Muszę jeszcze w życiu nauczyć się wielu rzeczy..... Przecież jestem SAMA. Trudno . Nie ja jedna.
Muszę jeszcze w życiu nauczyć się wielu rzeczy..... Przecież jestem SAMA. Trudno . Nie ja jedna.
Do dzisiaj pamiętam uczucie , kiedy lata temu byliśmy w kinie i zobaczyliśmy samą kobietę ,która przyszła na film.... Dzisiaj nie pomyślałabym tego , co mimo wszystko pomyślałam żartobliwie wtedy. Wiem to dopiero dzisiaj....
Cała ekipa ludzi , którzy wtedy pracowali i jeździli - odeszła . Wiedziałam o tym , mimo wszystko nastawiłam się pozytywnie. Jedyną osobą była organizatorka , czyli Przewodnicząca ZZ. Wszyscy inni to pracownicy raczej produkcji , z nimi nie mam nic do czynienia. Właściwie to też już garstka ludzi z zawsze i tak niewielkiego związku , więc to porozrzucane osoby , małe grupki , albo nawet pojedyncze osoby , ale jednak ze swoją połówką.... (prawo pozwala zabrać małżonka lub dziecko, ja żeby zabrać Strusia zapisywałam na kogoś ze znajomych , którzy akurat nie jechali ).
Kiedy stanęliśmy na pierwszy postój , toaletę i kawę , kupiłam sobie kawę... i byłam jedyną osobą , która piła ją samotnie. . Ta chwila była naprawdę dla mnie przykra..... Pewnie patrzyli na mnie jak na dziwoląga . Ale i ja z nikim też nie szukałam kontaktu. Taka jestem - "niekontaktowa" . Tyle razy jeździłam , że wiem jak to wygląda i ze spokojem ponownie zajęłam swoje samotne miejsce w autokarze . Na nim czułam się bezpieczna , a wiedziałam , że moment zwiedzania , słuchania opowieści przewodnika powoduje skupienie na tym , a nie na obserwowaniu innych , czy myśleniu o tym że są sami czy nie....
Tak też było . Powoli pojawiły się pierwsze delikatne rozmowy , potem jakoś już poszło.
Wycieczka była bardzo, bardzo udana . Zobaczyłam znowu po latach miejsca , które chciałam , miejsca dla których głównie się zapisałam na tą wycieczkę . Przewodnik był super człowiekiem , a towarzystwo okazało się wyrozumiałe i całkiem przyjemne .
Można samemu ? Można !
Od początku nastawiłam się pozytywnie , więc to chyba też zadziałało .
Trzeba żyć dalej ! Warto było pojechać . Zrobiłam sporo zdjęć , choć sama jestem może na trzech , kiedy kogoś poprosiłam o zrobienie zdjęcia. Czas tworzyć swój własny album zdjęć.
Ten wyjazd sprawił , że znowu inaczej patrzę na życie.
Chce mi się chcieć !
Tak też było . Powoli pojawiły się pierwsze delikatne rozmowy , potem jakoś już poszło.
Wycieczka była bardzo, bardzo udana . Zobaczyłam znowu po latach miejsca , które chciałam , miejsca dla których głównie się zapisałam na tą wycieczkę . Przewodnik był super człowiekiem , a towarzystwo okazało się wyrozumiałe i całkiem przyjemne .
Można samemu ? Można !
Od początku nastawiłam się pozytywnie , więc to chyba też zadziałało .
Trzeba żyć dalej ! Warto było pojechać . Zrobiłam sporo zdjęć , choć sama jestem może na trzech , kiedy kogoś poprosiłam o zrobienie zdjęcia. Czas tworzyć swój własny album zdjęć.
Ten wyjazd sprawił , że znowu inaczej patrzę na życie.
Chce mi się chcieć !
No ja kiedyś niezły stosik uskuteczniłam z naszych fotek. Gdzieś tam są jeszcze na płytkach, to tez muszę przejrzec i wypierdzielić. Po co mi takie wspomnienia.
OdpowiedzUsuńFajnie, że się przemogłaś i "ruszyłaś" między ludzi. Ja jakoś raczej ich unikam poza pracą.
Pozdrawiam.
Ja raczej unikam ludzi , a już zupełnie tych , których zupełnie nie znam , ale lubię poznawać nowe miejsca , kraj ,świat.... Tylko ta chęć pojechania w te konkretne miejsca mnie skusiła i nie żałuję :)
OdpowiedzUsuńWitaj Molly , zaczelam znowu "byc" ;-), czytac Was , pisac ...i wpierw musze Ci zlozyc ogromne wpolczucie ;-( Boze , ile Ty przeszlas ...juz nie mowie o tym glupku ,ale o stracie corki i matki ...tak mi przykro ,lza mi sie kreci ,jak to pisze ...i ciesze sie naprawde, ze stajesz na nogi ,ze idziesz miedzy ludzi ,ze znowu chce Ci sie "chciec" ;-)...pozdrawiam Cie serdecznie ...Kumpelinka (Rybka)
OdpowiedzUsuńWitaj Kumpelinko ! Jak dobrze Cię znowu "widzieć" :))))))
OdpowiedzUsuńDziękuję za słowa wsparcia .Jakoś muszę żyć i tyle...
Szkoda że na te wycieczki zabiaralas cudzą córkę A nie swoją...
OdpowiedzUsuńNo cóż ....Moja była wtedy dorosła i miała swoje przecież dorosłe już życie z kimś u swojego boku , i swoje wyjazdy. Kiedy była młodsza "wyjeździłyśmy" co swoje :)
Usuń