Mijają sekundy.... minuty...godziny .... dni... tygodnie... miesiące....
Mijają lata.....
Za godzinę miną trzy.
Każdy chwila mija bez Ciebie.
Codziennie wstaję z łóżka z myślą o Tobie .
Codziennie całuję na "dzień dobry" Twoje zdjęcie .
Jesteś na nim radosna , uśmiechnięta.....
Ten dzień sprzed trzech lat , do końca mojego życia pozostanie najgorszym dniem w życiu .
Ta data , data rocznicy - jest najgorszym dniem z całego roku .
Wracają wspomnienia tego dnia , właściwie tego co się wydarzyło wieczorem , ale nie chwila po chwili , a jedynie fragmenty..... wspomnienia , które są tak bolesne , że się ich boję.... staram się je odganiać, bo wolę pamiętać Ciebie radosną , pogodną , rozszczebiotaną gadułę , pełną pomysłów....
Byłaś dzielna do końca , ciągle podziwiam tą nieziemską siłę jaką miałaś , wolę życia i walki...
To co przeżyłaś , ten ból i cierpienie jest nie do opisania !
Tęsknię trzy lata.....
Tydzień temu miałabyś 35 urodziny.....
Dzisiaj mijają trzy lata od kiedy zamieszkałaś gdzieś indziej.....
Jedynym pocieszeniem Córeczko jest to , że teraz nie jesteś gdzieś tam sama...
Masz od roku swoją Babunię , którą gdzieś tam teraz się Ty opiekujesz .
W niedzielę mija rok od kiedy i jej już ze mną nie ma.
Kiedyś się z Wami spotkam .
czwartek, 30 sierpnia 2018
wtorek, 21 sierpnia 2018
26. Co mnie irytuje.
Praktycznie idę przez całe życie sama .Taka singielka , panna z odzysku , rozwódka , samotna , wolna czy jak tam zwał.... Moje małżeństwo trwało tylko dwa lata, a związek-nie-związek ze Strusiem prawie jedenaście lat. Mam więc szerokie pojęcie o tym , jak się na taką osobę patrzy.
A patrzy się , oj patrzy się ! .... w zasadzie dziwnie , sarkastycznie , insynuacyjnie , przeważnie
z dwuznacznym podtekstem i niewybrednym dowcipem.....
Tyle , że tak się patrzy tylko w okresach "wolnych" , czyli pomiędzy związkami , jakie by one nie były . Dobre , złe , czy nieudane , no ale przecież jak na stanie jest osobnik płci męskiej ,to jakoś to patrzenie przychylniejsze . Nieistotne jaki ON. No byle był.
Jak go brak zmienia się pogląd i punkt widzenia mojej osoby.....
Głównie to właśnie przez płeć przeciwną.....
Nie , nie wydaje mi się.
Ja to sprawdziłam i wiem.
W ubiegłym tygodniu było święto , więc wolny dzień dla wszystkich i z siostrą i jej rodziną wybraliśmy się w podróż odwiedzić groby jednych i drugich dziadków i innych bliskich . Miejscowość oddalona sporo od naszego miasta , więc bywamy tam w miarę możliwości . Przy okazji wstąpiliśmy do rodziny .
Miłe , rodzinne spotkanie . Do momentu , dopóki w niewybredny sposób zostaję zapytana wprost i powiedzmy - ładnie to tutaj ujmując- o mój status....
Kiedy odpowiadam , że nikogo nie mam i nie chcę ,słyszę tekst , który wprawia mnie , nie tylko w osłupienie ale i w zażenowanie..... No oczywiście osoba , która go wypowiada jest rozbawiona .....
Ja niestety nie.
Chyba nawet nie chcę tego tu przytaczać. Było to na tyle dotkliwe , że zapamiętam do końca życia.
I to doprawdy nie jest jakiś przypadek. Tak bywa często. Akurat tutaj był to syn mojej kuzynki , człowiek młody , równolatek mojej córki... Gdyby nie to , że to bliska rodzina , do tego naprawdę rodzina , z którą jestem związana od dzieciństwa , pewnie bym tego tak nie zostawiła .
Tym razem więc "opuściłam zasłonę miłosierdzia".
W przypadku pań , bywa to mniej rubaszne , co nie znaczy , że mniej bolesne. Oczywiście pań , które mają na stanie męża. Nieistotne jakiego . No ale one MAJĄ , a ja - NIE !
Myślałam , że świat się zmienia , idzie z postępem , że ludzie mądrzejsi , inteligentniejsi , tolerancyjni .....
Pewnie trochę tak. Technika , zbrojenia , kosmos....
No ale w tej kwestii jakoś od wieków - nie !
A patrzy się , oj patrzy się ! .... w zasadzie dziwnie , sarkastycznie , insynuacyjnie , przeważnie
z dwuznacznym podtekstem i niewybrednym dowcipem.....
Tyle , że tak się patrzy tylko w okresach "wolnych" , czyli pomiędzy związkami , jakie by one nie były . Dobre , złe , czy nieudane , no ale przecież jak na stanie jest osobnik płci męskiej ,to jakoś to patrzenie przychylniejsze . Nieistotne jaki ON. No byle był.
Jak go brak zmienia się pogląd i punkt widzenia mojej osoby.....
Głównie to właśnie przez płeć przeciwną.....
Nie , nie wydaje mi się.
Ja to sprawdziłam i wiem.
W ubiegłym tygodniu było święto , więc wolny dzień dla wszystkich i z siostrą i jej rodziną wybraliśmy się w podróż odwiedzić groby jednych i drugich dziadków i innych bliskich . Miejscowość oddalona sporo od naszego miasta , więc bywamy tam w miarę możliwości . Przy okazji wstąpiliśmy do rodziny .
Miłe , rodzinne spotkanie . Do momentu , dopóki w niewybredny sposób zostaję zapytana wprost i powiedzmy - ładnie to tutaj ujmując- o mój status....
Kiedy odpowiadam , że nikogo nie mam i nie chcę ,słyszę tekst , który wprawia mnie , nie tylko w osłupienie ale i w zażenowanie..... No oczywiście osoba , która go wypowiada jest rozbawiona .....
Ja niestety nie.
Chyba nawet nie chcę tego tu przytaczać. Było to na tyle dotkliwe , że zapamiętam do końca życia.
I to doprawdy nie jest jakiś przypadek. Tak bywa często. Akurat tutaj był to syn mojej kuzynki , człowiek młody , równolatek mojej córki... Gdyby nie to , że to bliska rodzina , do tego naprawdę rodzina , z którą jestem związana od dzieciństwa , pewnie bym tego tak nie zostawiła .
Tym razem więc "opuściłam zasłonę miłosierdzia".
W przypadku pań , bywa to mniej rubaszne , co nie znaczy , że mniej bolesne. Oczywiście pań , które mają na stanie męża. Nieistotne jakiego . No ale one MAJĄ , a ja - NIE !
Myślałam , że świat się zmienia , idzie z postępem , że ludzie mądrzejsi , inteligentniejsi , tolerancyjni .....
Pewnie trochę tak. Technika , zbrojenia , kosmos....
No ale w tej kwestii jakoś od wieków - nie !
poniedziałek, 6 sierpnia 2018
25. Wszystko co dobre szybko się kończy
Drugi tydzień urlopu spędzony nad polskim morzem należy już do przeszłości , ale to będzie długo wspominany czas :) Wyjazd z siostrą i szwagrem był super pomysłem zarówno dla nich jaki dla mnie . Ja sama pewnie nigdzie bym nie wyjechała , a im - staremu dobremu małżeństwu - byłoby samym we dwójkę nudno . Z moim szalonym charakterem byłam dla nich atrakcją :) Pogoda od pierwszego do ostatniego dnia była wymarzona , aż za bardzo nawet. Morze cieplutkie , a w dniu naszego przyjazdu zawisła biała flaga , sinice sobie poszły precz , więc powiewała aż do końca ! Kiedy z siostrą wieczorem oglądałyśmy zdjęcia z całego dnia robione na plaży dostawałyśmy głupawki :) :) :) , a szwagier patrzył na nas podejrzliwie :)
W czwartek jako przerywnik zrobiliśmy sobie wycieczkę do Gdańska , pospacerowaliśmy w tym upale przez Jarmark Dominikański ,a potem spokojnie usiedliśmy w Galerii gdzie spotkaliśmy się z moją Przyjaciółką , która mieszka blisko Gdańska i z jej facetem , który u niej już na dobre zamieszkał. Było tak fajnie i przyjemnie , że ostatnim pociągiem wróciliśmy na swoją kwaterę , a oni do domu .
Kolejne dni to znowu plaża , plaża , plaża :) Dosmażyłyśmy się z siostrą ile się dało , kupiliśmy prezenty dla siostrzenic ,a sobie pamiątki , oczywiście jeszcze ryby do domu . Teraz nie ma problemu , pakują próżniowo, pociąg z klimatyzacją , więc super sprawa.
Dziewczyny przecież wróciły ze swojego wyjazdu do Bułgarii -ciekawe Fifi czy się gdzieś nie mijaliście :):):) ? Przywiozły nam mnóstwo różnych prezentów , a zwłaszcza różnych kosmetyków z różą i innych rzeczy.
Było cudownie . Szkoda , że nie mogłam zadzwonić i opowiedzieć tego jak jest fajnie - ani mamie... ani córce.....
Dzisiaj rano przyjechała siostra , poszłyśmy obie wysypać im na rabatkę kilka kamyczków znad morza . W głębi duszy podziękowałam im , że pewnie nad nami czuwały.
Myślę , że siostra czuła to samo .
Nie myślałam w ogóle o pracy , dzisiaj jeszcze mam wolne ,teraz piorę , ogarniam się po wyjeździe , a jutro wracam do pracy i rzeczywistości . Wieczorem pewnie spotkam się z Jotkami , bo już rano Jotka dzwoniła -oni wrócili już w sobotę i tydzień jeszcze będą w Polsce . Do tego Jotka ma urodziny.
W czwartek jako przerywnik zrobiliśmy sobie wycieczkę do Gdańska , pospacerowaliśmy w tym upale przez Jarmark Dominikański ,a potem spokojnie usiedliśmy w Galerii gdzie spotkaliśmy się z moją Przyjaciółką , która mieszka blisko Gdańska i z jej facetem , który u niej już na dobre zamieszkał. Było tak fajnie i przyjemnie , że ostatnim pociągiem wróciliśmy na swoją kwaterę , a oni do domu .
Kolejne dni to znowu plaża , plaża , plaża :) Dosmażyłyśmy się z siostrą ile się dało , kupiliśmy prezenty dla siostrzenic ,a sobie pamiątki , oczywiście jeszcze ryby do domu . Teraz nie ma problemu , pakują próżniowo, pociąg z klimatyzacją , więc super sprawa.
Dziewczyny przecież wróciły ze swojego wyjazdu do Bułgarii -ciekawe Fifi czy się gdzieś nie mijaliście :):):) ? Przywiozły nam mnóstwo różnych prezentów , a zwłaszcza różnych kosmetyków z różą i innych rzeczy.
Było cudownie . Szkoda , że nie mogłam zadzwonić i opowiedzieć tego jak jest fajnie - ani mamie... ani córce.....
Dzisiaj rano przyjechała siostra , poszłyśmy obie wysypać im na rabatkę kilka kamyczków znad morza . W głębi duszy podziękowałam im , że pewnie nad nami czuwały.
Myślę , że siostra czuła to samo .
Nie myślałam w ogóle o pracy , dzisiaj jeszcze mam wolne ,teraz piorę , ogarniam się po wyjeździe , a jutro wracam do pracy i rzeczywistości . Wieczorem pewnie spotkam się z Jotkami , bo już rano Jotka dzwoniła -oni wrócili już w sobotę i tydzień jeszcze będą w Polsce . Do tego Jotka ma urodziny.
Subskrybuj:
Posty (Atom)