sobota, 8 września 2018

28.Bo nic nie widać

Ostatni czas to dla mnie okres rocznic i smutnych wspomnień . 
Któregoś dnia wracałam z pracy z moją  koleżanką-sąsiadką ,  ona  chciała wejść do sklepu , a ja szłam właśnie na cmentarz . G. sama wspominała  moją córkę , to jak ten czas leci.  i takie tam smuteczkowe  tematy. Pytała mnie też o moją wcześniejszą koleżankę z pracy , która straciła męża i nie pozbierała się psychicznie przez lata, co miało spory wydźwięk . Kiedy już prawie rozstawałyśmy się i każda miała iść w soją stronę usłyszałam mniej więcej takie zdanie "a kiedyś ktoś mnie pytał co u ciebie , bo po tobie to jakoś nie widać " .
Dobrze , że już  zakończyłyśmy tą rozmowę....
Czego nie widać ????  
Mojej rozpaczy ?!  Czy mój ból i cierpienie p o w i n n a m  mieć wypisane na czole ?????
Od trzech lat nie było dnia , kiedy bym nie pomyślała o stracie swojego dziecka . Od trzech lat cierpię . Od trzech lat tęsknię . I nic się nie zmieni do końca mojego życia ! 
Jak powinnam się zachowywać?  W pracy wykonuję swoją pracę najlepiej jak umiem, z nikim się nie kłócę. Staram się być pomocna , miła i uśmiechnięta. Jestem życzliwa , nie plotkuję 
Ale , że co ???? 
Że powinnam ciągle szlochać po kątach ? Powinnam przez 8 godzin zanudzać wszystkich moim cierpieniem ??? Przecież nikogo nie interesuje moje życie i problemy - bo każdy ma swoje !!! 
Czy mając w sercu swój  ból nie mam prawa się uśmiechać , żartować ?  Nie mam prawa normalnie żyć ?  Przecież umartwiając się niczego nie zmienię , nie cofnę czasu ! 
Tego co ja czuję  nie czuje nikt inny poza mną . Rozumiem , że ludzie pytają z życzliwości - bo sama współczuję ludziom w podobnej sytuacji . Ale nie rozumiem tych , którzy oceniają mnie po tym jak wyglądam.... 
Rzeczywiście chodzę uśmiechnięta , rzeczywiście staram się wykorzystać każdy dzień mojego życia najlepiej jak mogę. Po wszystkim co mnie spotkało , postanowiłam , że nie poddam się bez walki, że zawalczę o samą  siebie. Moje życie choć nie ma żadnego celu ani sensu nie będzie ascezą !!!! 
Nie będę się przejmować kimś kto sam tego nie przeżył i  tego nie rozumie , ani tego nigdy nie zrozumie.  Niestety świadczy to o  tym kimś , że jest płytki.... Ale to nie jest już ani moja wina , ani mój problem. 
Dzisiaj spotkałam na cmentarzu , panią , która kiedyś  pracowała na moim piętrze , w innym dziale . Straciła syna 14 lat temu . Świętował Sylwestra i rankiem na zakończenie zabawy wszedł na słup energetyczny .... Spłonął porażony prądem....  Kiedy rozmawiałyśmy poczułam jak bardzo jest mi bliska , jak rozumiemy to co mówimy , jak wiele na łączy  choć tak mało się przecież znamy. 
Mimo to pogodna , uśmiechnięta , chcąca brać jeszcze wiele z życia. To co mamy w sercach jest tylko nasze ..... 
Straciłyśmy tak wiele w życiu  , ale świat istnieje dalej , życie toczy się dalej. 
Miliony ludzi tracą  codziennie bliskich  i swat się nie kończy.
Z powodu naszych biskich też tego nie zrobi..... 



6 komentarzy:

  1. Są dni lepsze i gorsze, ale obnosić się z naszym smutkiem niczego nie zmieni. Mamy prawo jeszcze pożyć z uśmiechem na ustach.
    Jak to Twoje życie nie ma żadnego celu i sensu? Mimo tego co się stało jeszcze może być pięknie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiemy, w jakim kontekście powiedział te słowa cytowany Ktoś i na ile cytat był wierny. Może nie była to zamierzona złośliwość, ale swego rodzaju podziw i akceptacja tego, że potrafisz żyć dalej "normalnie" mimo tej niewyobrażalnej tragedii? No sąsiadka w każdym razie nie błysnęła taktem. Źle to wyszło w jej wydaniu. Mogłaś się poczuć urażona.
    Jest tak, jak mówisz. Spotkała Cię tragedia, ale życie toczy się dalej. Nigdy się z nią nie pogodzisz, bo ze stratą dziecka pogodzić się nie sposób, ale próbujesz oswoić tę sytuację. Chwała Ci, że się nie poddałaś, że starasz się jakoś żyć dalej. Postępujesz właściwie i tak trzymaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie to nie złośliwość ,tym bardziej nie podziw , ale po prostu irytuje mnie takie powierzchowne ocenianie ,to tak jakby ktoś czekał na spektakl w moim wydaniu . Rozumiem , że ktoś tego zwyczajnie nie rozumie. :)

      Usuń
  3. ...bo tak właśnie trzeba - po prostu dalej żyć. Nie ma innej drogi. Taka jest dla Ciebie najwłaściwsza.
    Podziwiam Twoją siłę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Ci Ariadno za słowa wsparcia. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń